Walpurg Walpurg
55
BLOG

Wszyscy jesteśmy ekskomunikowani

Walpurg Walpurg Polityka Obserwuj notkę 13

Ekskomunika dla Ewy Kopacz oznacza też ekskomunikę dla L. Millera, A. Kwaśniewskiego, D. Tuska oraz J. i L. Kaczyńskich. Co więcej, oznacza też ekskomunikę dla co najmniej kilku biskupów, z Tadeuszem Pieronkiem na czele. Jeśli bowiem Kopacz ma być wykluczona z Kościoła za realizację obowiązującej ustawy, to wykluczeni z Kościoła powinni być też wszyscy zwolennicy aktualnego jej kształtu!

* * *

Pierwszy wniosek z zamieszania wokół Kopacz jest taki, że decydując się na objęcie ważnego stanowiska państwowego, trzeba mieć świadomość, że tym samym na drugi plan spycha się swoje prywatne poglądy a pierwszeństwo przyznaje się obowiązującym regulacjom prawnym.

Kopacz uważa się za katoliczkę. Ale zasiadając na stanowisku ministerialnym przede wszystkim jest państwowym urzędnikiem, który ma obowiązek działać zgodnie z prawem. Żeby nie sprzeniewierzyć się tej funkcji, musiała zatem wskazać szpital, który przeprowadziłby legalny zabieg aborcji. Nawet, jeśli prywatnie uważa aborcję za zło.

Zajmując urzędnicze stanowisko nie wolno stawiać prywatnych poglądów ponad obowiązujące prawo, bo w państwie żyją różni ludzie. Nie wszyscy myślą tak, jak środowisko „Frondy". Jestem nawet pewny, że zdecydowana większość myśli inaczej.

Prywatnie można uważać, że dwie komórki, tuż po akcie zapłodnienia, to już człowiek. Urzędnik państwowy też ma prawo tak uważać. Ale w działaniach nie wolno mu się kierować takimi - z gruntu prywatnymi - przekonaniami, tylko ma kierować się prawem. Aborcja w kilku przypadkach jest dopuszczalna, zatem gdy z takim przypadkiem mamy do czynienia, urzędnik nie ma wyjścia - ma realizować prawo.

To znaczy ma wyjście - rezygnację ze stanowiska. Minister Kopacz, gdy stanęła przed koniecznością wskazania szpitala, który dokona legalnej aborcji, stanęła przed pytaniem: być ministrem i realizować prawo czy podać się do dymisji. Gdyby została na stanowisku, kierując się prywatnym poglądem na kwestię aborcji, sprzeniewierzyłaby się składanej przysiędze.

Namiastkę podobnej sytuacji mieliśmy kilka lat temu, gdy pojawił się projekt prof. M. Szyszkowskiej o związkach partnerskich osób tej samej płci. Wówczas kilku urzędników stanu cywilnego wydało oświadczenia, że nie będą rejestrować takich związków, bo to sprzeczne z ich moralnością. To identyczna sytuacja jak z minister Kopacz: albo realizujesz obowiązujące prawo, nawet jeśli ci się ono nie podoba, albo znajdź inną pracę.

Albo wyobraźmy sobie komornika, który ma dobre serce i zwyczajnie żal mu osoby, do której przychodzi. Czy jego stan emocjonalny, poparty przeświadczeniem, że np. wyrok eksmisyjny był niesprawiedliwy, ma być uzasadnieniem do odmowy przeprowadzenia eksmisji? Nie! Choćby wewnętrznie cierpiał z tego powodu, jego rolą jest wykonanie obowiązującego prawa w postaci sądowego orzeczenia!     

Jedni z nas muszą zaakceptować to, że obowiązuje całkowity zakaz aborcji, choć się z tym nie zgadzają i chcieliby liberalizacji tego prawa. Inni spośród nas muszą zaakceptować, że w obowiązującej ustawie są wyjątki dopuszczające aborcję, choć uważają, że i w tych przypadkach aborcja powinna być zakazana. Ale takie jest prawo i, dopóki nie zostanie w którąkolwiek stronę zmienione, trzeba je szanować. Zwłaszcza gdy jest się państwowym urzędnikiem.

Owe prawo to przecież „kompromis"... Skoro jednak to „kompromis", jak od lat przekonuje nas prawica i przedstawiciele Kościoła, zastanówmy się nad konsekwencjami takiego traktowania obecnego kształtu ustawy.

Od kilku dni środowisko „Frondy" domaga się, by Ewa Kopacz została oficjalnie przez Kościół ekskomunikowana. Rzecz w tym, że ekskomunika dla Kopacz oznacza też ekskomunikę nie tylko dla Leszka Millera, Aleksandra Kwaśniewskiego i Donalda Tuska, ale także dla Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Co więcej, oznacza też ekskomunikę dla co najmniej kilku biskupów, z Tadeuszem Pieronkiem na czele. Wszystkie bowiem te osoby od lat mówią nam o owym „kompromisie" i przekonują, że „tego kompromisu nie warto niszczyć".

A niby czym jest decyzja Ewy Kopacz, jeśli nie działaniem w logice obowiązującej („kompromisowej") ustawy. Jeśli więc Kopacz ma być wykluczona z Kościoła za realizację obowiązującej ustawy, to wykluczeni z Kościoła powinni być też wszyscy zwolennicy aktualnego jej kształtu! Od owej ekskomuniki uchylą się jedynie: Marek Jurek, Roman Giertych i Mirosław Orzechowski z otoczeniem.

Najgorsza informacja jest zaś taka - szczególnie dla Prawa i Sprawiedliwości - że w przypadku aborcji nie potrzeba żadnego dekretu - ekskomunika jest nakładana „mocą samego prawa" (polecam lekturę Kodeksu Prawa Kanonicznego, zwłaszcza „Frondzie"). Czy zatem nie są od dawna ekskomunikowani członkowie partii, którzy bronią obowiązującej ustawy? A może wkrótce okaże się, że to jednak nie kompromis i że trzeba aborcji całkowicie zakazać?

W przypadku polityków zmiana głoszonych poglądów to standard. Co jednak zrobią biskupi? Oni to dopiero mają problem! Jak bowiem przekonywać, że obecny kształt ustawy jest dobry i „kompromisowy", a jednocześnie móc potępiać tych, którzy domagali się realizacji tej właśnie ustawy?

Ale bądźmy spokojni. Kościół już nie takie pułapki logiczne potrafił rozwiązać.    

 

 

Walpurg
O mnie Walpurg

www.walpurg.pl Jestem patriotą i nie pozwolę, by słowo to zawłaszczyli konserwatyści. Polak to nie tylko "biały, katolik, hetero"... Polska należy do nas wszystkich! Na Salonie piszę sporadycznie. Mój blog jest pod adresem: www.walpurg.pl. Mam też bloga poświęconego transportowi i szkoleniu kierowców: www.walpdrive.pl I prowadzę specjalistyczne serwisy dla kierowców pracujacych w transporcie drogowym: www.kwalifikacja-wstepna.pl www.szkolenia-okresowe.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka